CELOWNICZY RKM WZ. 28, ZGRUPOWANIE "CZERWONYCH"
międzydywizyjne manewry jesienne koło Rzeszowa, wrzesień 1938 r.
Wczesną, słoneczną jesienią 1938 roku w okolicach Rzeszów - Sieniawa - Jeżowe zorganizowano wielkie ćwiczenia wojskowe pod kierunkiem gen. Aleksandra Narbutt-Łuczyńskiego z udziałem dwóch dywizji piechoty - 28DP i 2 DP. Z zachowanego materiału fotograficznego datowanego na wrzesień 1938 r. wynika, iż podrzeszowskie manewry były wydarzeniem bardzo dużej rangi. Przebieg ćwiczeń obserwowali pełniący role kierownika ćwiczeń gen. bryg. Aleksander Narbutt-Łuczyński, dowódca Okręgu Korpusu nr 5 w Krakowie, gen. bryg. Tadeusz Malinowski - szef Komitetu Obrony RP w Sztabie Generalnym WP, oraz liczne międzynarodowe grono attaches wojskowych kilkunastu państw - między innymi Niemiec, ZSRR, Francji, Rumunii, a nawet Japonii i wielu innych.
Na uwagę zasługuje powód, dla którego zorganizowano międzydywizyjne manewry pod Rzeszowem. Ze wspomnień gen. Aleksandra Narbutt-Łuczyńskiego wynika, iż marszałek Rydz-Śmigły urządzał podówczas manewry na Wołyniu, w zamiarze zweryfikowania założeń taktycznych przy zastosowaniu większych jednostek pancernych. Eksperymentalny charakter ćwiczeń zadecydował, że udział attaches wojskowych nie był pożądany. Aby odciągnąć ich uwagę od manewrów doświadczalnych - Sztab Główny polecił gen. Narbutt-Łuczyńskiemu przeprowadzić w tym czasie dwustronne, pokazowe ćwiczenia międzydywizyjne w rzeszowskiem z udziałem zagranicznych gości.
Przebieg manewrów śledzili także liczni dziennikarze. Obiektyw reportera Kuriera Codziennego zarejestrował obecnych na manewrach gości o pełnych wrażenia, skupionych twarzach, czyniących skrzętne notatki, wymieniających uwagi z wyraźnie usatysfakcjonowanym polskim pułkownikiem oraz uczestników - pełnych radości oficerów odbierających gratulacje po celująco wykonanym zadaniu i żołnierzy piechoty uczestniczących w ćwiczeniu z niebieskimi oraz czerwonymi opaskami wokół hełmów stanowiących widoczny wyróżnik między wojskami biorącymi udział w manewrach. Rozjemcy nosili wówczas wokół nakryć głowy opaski koloru białego. Fotografie ukazują pluton cyklistów w marszu, obsługi ciężkich karabinów maszynowych przyczajone w gotowości przy ckm w zamaskowanych stanowiskach, ukryty patrol łączności z psami meldunkowymi, wzbijającą tumany kurzu, pędzącą tankietkę TK-3 oraz żołnierza obsługującego rkm wz 28 browning na stanowisku pośród burzanów.
Owa fotografia celowniczego rkm od dawna przyciągała uwagę, często wracałem do tego szczególnego na swój sposób, a jednocześnie powszechnie znanego z niejednej publikacji zdjęcia. Studiowanie fotografii nie mogło się skończyć inaczej jak ruszeniem w pole wespół z kolegą, w poligonowy plener ze stosownymi pieczołowicie dobranymi rekwizytami i aparatem fotograficznym.
Celowniczy występuje w ubiorze ćwiczebnym z uzbrojeniem oraz w oporządzeniu bojowym. Na umundurowanie składa się kurtka lniana wz 36 oraz spodnie lniane ze spinaczami starszego wzoru. Spinacze wykonane są z bawełny, zapinane na 2 cynkowe guziki. Lekki i przewiewny mundur lniany przeznaczony był do służby w gorącej porze roku. Zwraca uwagę wypłowiała barwa umundurowania. Lniana kurtka letnia i spodnie letnie pod wpływem intensywnego użytkowania na słońcu oraz na skutek prania dość szybko traciły pierwotną zieloną barwę ochronną do tego stopnia, iż długo użytkowane umundurowanie przybierało jasną barwę, w skrajnych przypadkach niemal białą. W okresie pokoju w Wojsku Polskim umundurowanie noszące ślady intensywnego użytkowania kwalifikowano jako ubiór przeznaczony do ćwiczeń w polu w okresie letnim i określano mianem "ubioru ćwiczebnego". Obuwie to trzewiki juchtowe, czernione wzór 31. Zwracają uwagę doskonale widoczne podeszwy trzewików z charakterystycznym okuciem i szczegółami wykonania.
Uzbrojeniem jest polski ręczny karabin maszynowy (rkm) wz 28 "browning" pierwszej serii produkcyjnej, o czym świadczy brak gniazda muszki kołowej do strzelań przeciwlotniczych oraz pierwszy, starszy typ kolby. Uwagę zwraca nakręcony na końcu lufy odrzutnik zmniejszający średnicę lufy i tym samym umożliwiający strzelanie na ćwiczeniach ślepą amunicją.
Szczególnie interesujący jest ekwipunek celowniczego - na pasie znajdują się dwie brezentowe trójkomorowe ładownice typu belgijskiego mieszczące magazynki do rkm. Tego typu ładownice trafiły do Polski najprawdopodobniej wraz z zakupionymi w belgijskich zakładach FN pierwszymi 10 000 sztuk rkm wz 28. Belgijskiego pochodzenia jest również widoczny, noszony z tyłu na pasie głównym przybornik ze skóry naturalnej barwionej na kolor cynamonowy, zawierający akcesoria do rkm.
Celowniczy nosi polski chlebak wz 25 przewieszony przez lewe ramie na prawy bok. Chlebak z uwagi na charakter zadania wykonywanego na ćwiczeniach jest pusty, bez przepisowej zawartości. Powyżej ładownic na piersiach po prawej widoczna malowana kolorem ochronnym puszka maski przeciwgazowej typu R.S.C przenoszona w położeniu "pogotowie gazowe".
Maski tego typu powszechnie używano w wojsku do służby i ćwiczeń aż do czasu mobilizacji i wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku. Tym samym maski p. gaz. R.S.C. stanowiły nieodłączny atrybut polskiego piechura podczas manewrów i ćwiczeń okresu pokoju.
Głowę celowniczego osłania polski hełm stalowy wz 31. Na hełmie mocowana za pomocą metalowych haczyków płócienna barwna opaska określająca przynależność żołnierza podczas manewrów do zgrupowania "Czerwonych".
Pozował: Maciej Koszewski
Zdjęcia: Artur Szczepaniak