C Y T A D E L A Strona Główna C Y T A D E L A
Forum dyskusyjne "CYTADELI"

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Podchorążowie, podchorążowie...
Autor Wiadomość
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Pon 10 Sty, 2022   

Od czasu do czasu zdaża się spotkać opinie, że dany przedmiot "wyglądał tak i tylko tak jak w kolekcji danego kolekcjonera" :-) .
Tymczasem w kwestii wykonania emblematów SPR spotykamy przecież różnice wykonawcze tak co do samego detalu jak i metalu ( mosiądz, brąz, biały metal),
Do tego dochodzą wspomniane przez Ciebie Bolek emblematy haftowane - które też przecież równolegle ISTNIAŁY! I są one wynikiem warsztatu i kunsztu rąk ludzkich a nie sztancy.
Fajne zdjęcie st. strzelca z cenzusem z dywizyjnego kursu SPR przy 21 lub 22 DPG w ubiorze pozasłużbowym ( wyjściowym). Mundur czesankowy, szyty na zamówienie. Wizerunek typowy dla okresu 1938 r . Porządek, ład , schludność. Nie ma tu nonszalancji, niedbałości. Widać, że szkoła działa :-)

Zauważenie różnicy wykonawczej emblematu jest tu po prostu kolejnym przyczynkiem potwierdzającym wcześniejsze, opisane obserwacje nt. występujących wariantów emblematów SPR.
 
 
bolas
[Usunięty]

Wysłany: Pon 10 Sty, 2022   

Ano właśnie, miło widzieć podobne wrażenie.
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Śro 12 Sty, 2022   

Nie sądzę, żeby fotograf zadał sobie tyle trudu, żeby stworzyć taką odznakę do atelier - grono odbiorców nie byłoby zbyt szerokie, bo te kursy nie były aż tak liczne - co innego mundury szeregowych.

Skłaniam się raczej do tego co napisaliście - prywatnie szyty mundur z ręcznie wykonanymi emblematami.
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

Jakoś mam szczęście do tego 57 pp :-)

Poniżej kolejna fotka podchorążych z kursu dywizyjnego przy tym pułku, która niedawno trafiła do mojej kolekcji. Zdjęcie datowane na odwrocie na sobotę 21 stycznia 1939, czyli pełnia karnawału i to prawie równo 83 lata temu. Na naramiennikach już monogramy króla rumuńskiego zamiast numerów. Co ciekawe, mimo że mundury wyglądają na szyte prywatnie to monogramy są na nasuwkach a nie przebijane bezpośrednio przez naramienniki.

Przy okazji wyjaśniła się sprawa napisów na balonach, które częściowo było widać na zdjęciach z 1 strony tego wątku: "Na sezon balowy Kałamajski" - wygląda na jakieś wydarzenie cykliczne :D
 
 
blazlov 


Dołączył: 08 Lut 2020
Posty: 164
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

Bardzo fajna fota, szczególnie ze względu na monogramy zamiast numerów pułku. Nie często się to zdarza - choć przyznam, że w przypadku 57pp widzę takowe już trzeci raz - oczywiście mowa o fotografiach w obiegu kolekcjonerskim.
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

Fotografia ciekawa wląsnie z uwagi na stosowanie nasuwek przy wyjściowych mundurach czesankowych. Zasatanawiając się " dlaczego?" być może z jakichś powodów dostepnosć nowo wprowadzonych emblematów 57pp była trudna i stąd "pożyczka" z sukiennego munduru służbowego? Pamiętać też trzeba, że z Dywizyjnego kursu SPR podchorążowie rozejdą się na staże do swych macierzystych pułków w Dywizji i dopiero tam dostaną przydziały docelowe. A czesankowy mundur wyjściowy nabyty prywatnie w założeniu ma im służyć także w miesiącach a także i latach ( jako oficerom rezerwy). Coś było powodem tego mało spotykanego stanu rzeczy i wyczuwam podobne do opisanych przyczyny.

Kalamajski był znanym poznańskim przemysłowcem i przedsiębiorcą.
Widocznie bale te byfy finansowane/współfinansowane przez Kałamajskiego.
( " reklama dźwignią wszystkiego :-) ) i stąd te napisy na balonikach.
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

blazlov napisał/a:
Bardzo fajna fota, szczególnie ze względu na monogramy zamiast numerów pułku


Już pokazywiśmy i zwracaliśmy uwagę na kolejne fotografie rok po roku - właśnie na przykładzie podchorążych tego konkretnie pułku, gdzie w jednym roku nosili jeszcze na nasuwkach płaszczy numery 57 a już w roku kolejnym po nadaniu pułkowi szefostwa Karola II Króla Rumunii pojawiły się na nasuwkach emblematy królewskie.

Razem z emblematami królewskimi równocześnie przybyły naramienne sznury Michałą Walecznego, które również widać na tej fotografii .
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

ArturS napisał/a:
Fotografia ciekawa wląsnie z uwagi na stosowanie nasuwek przy wyjściowych mundurach czesankowych. Zasatanawiając się " dlaczego?" być może z jakichś powodów dostepnosć nowo wprowadzonych emblematów 57pp była trudna i stąd "pożyczka" z sukiennego munduru służbowego? Pamiętać też trzeba, że z Dywizyjnego kursu SPR podchorążowie rozejdą się na staże do swych macierzystych pułków w Dywizji i dopiero tam dostaną przydziały docelowe. A czesankowy mundur wyjściowy nabyty prywatnie w założeniu ma im służyć także w miesiącach a także i latach ( jako oficerom rezerwy). Coś było powodem tego mało spotykanego stanu rzeczy i wyczuwam podobne do opisanych przyczyny.


Arturze, zwróć proszę uwagę, że identyczna sytuacja ma miejsce we wcześniej przeze mnie wstawionych zdjęciach kursantów z 57pp, które są na pierwszej stronie tego wątku: ten kursant, który ma własny mundur czesankowy wz.36 ma "57" na nasuwkach, a jego kolega w "kazionnej" wz.19 ma cyferki metalowe. Myślę że masz rację, że Ci podchorążowie myśleli przyszłościowo i zakładali, że mundur posłuży im na praktykach i ćwiczeniach w innych pułkach czy nawet potem w trakcie mobilizacji (gdy czytam, że podchorąży wyruszał na wojnę we własnym mundurze to raczej nie zakładam, że miał drugą kurtkę sukienną tylko zakładał swój mundur czesankowy).


ArturS napisał/a:
Kalamajski był znanym poznańskim przemysłowcem i przedsiębiorcą.
Widocznie bale te byfy finansowane/współfinansowane przez Kałamajskiego.
( " reklama dźwignią wszystkiego :-) ) i stąd te napisy na balonikach.


I wszystko jasne. :D
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

kiler napisał/a:
podchorążowie myśleli przyszłościowo i zakładali, że mundur posłuży im na praktykach i ćwiczeniach w innych pułkach czy nawet potem w trakcie mobilizacji (gdy czytam, że podchorąży wyruszał na wojnę we własnym mundurze to raczej nie zakładam, że miał drugą kurtkę sukienną tylko zakładał swój mundur czesankowy).


Przede wszystkim zakładali, że piękny mundur pozasłużbowy tak doceniany w towarzystwie będzie dalej służył zgodnie ze swoim przeznaczeniem . Jeśli idzie o mobillzację, to wiele z tych mundurów pozostało bowiem w szafach.
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

ArturS napisał/a:
Przede wszystkim zakładali, że piękny mundur pozasłużbowy tak doceniany w towarzystwie będzie dalej służył zgodnie ze swoim przeznaczeniem . Jeśli idzie o mobillzację, to wiele z tych mundurów pozostało bowiem w szafach.


Zgadza się, niemniej jednak kojarzę przynajmniej kilka przypadków, gdy oficerowie rezerwy przybywali na mobilizację we własnym umundurowaniu (pierwszy na myśl przychodzi mi Lew Sapieha, chociaż ten to mógł nawet mieć drugi mundur sukienny, skoro kupił sobie rkm do nauki składania, drugi to Wiesław Mirecki, który pojechał do Hrubieszowa nawet z własną szablą).
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Czw 20 Sty, 2022   

Tak, są znane takie przypadki. Zawsze jednak staram się odnieść je do zasady generalnej. Zauwazyłem, że skupiając się tylko na wyjątkach łatwo utracić zasadniczy obraz rzeczy.
Jeśli o takich wyjątkach mowa to przypomniały mi się trzy wspomnienia:

-Kuropieski, któremu na zajęciach dla rezerwistów w 36ppLA pojawił się szeregowiec w czesankowym mundurze ( bez tytułu podchorążego). Bogaty filmowiec. A że był dobrym żołnierzem, to Kuropieska czepianie się o ten mundur odpuścił :-)

- Skibińskiego/ 10 BK - niesmak na widok przybyłego "oficera w wyjściowym mundurze" - pierwsze dni września 1939.

- Buczyńskiego / 39ppStrz.Lw.- w czasie mobilizacji przybył do pułku kapitan rezerwy w doskonale skrojonym, prywatnym mundurze. Za kilka dni okazało się, ze jest niemieckim szpiegiem.

No i ikoniczny Piszczyk w "Zezowatym szczęściu" :-) Zabawna historia na filmie, ale wątek jest oddany po mistrzowsku.
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Pią 21 Sty, 2022   

Zasadniczo to chyba tylko nieliczny odsetek było w ogóle stać na taki własny mundur. Z drugiej strony zdjęć takich kurtek (oczywiście nie mam na myśli frontowych, tylko te pokojowe) jest całkiem sporo, ale może to właśnie dlatego, że ich właścicieli było stać, żeby się fotografować albo bywać na takich balach i być tam fotografowanym.
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Pią 21 Sty, 2022   

Ujęcia statystyczne w swych ścisłych szczegółach nigdy mnie mocniej nie porywały, ale przy mierzeniu "większości" i "mniejszości" jakoś przesadnie nie pomniejsza"bym zdolności nabywczych w przedwojennym społeczeństwie bo można uczynic z tego "margines" a tak nie było. Taki mundur kosztował ok 100 złotych. Kosztował więc sporo , ale nie był poza zasięgiem. jednocześnie nie dla wszystkich dostępny. Orgniazwano też jak już przy innej okazji napisaliśmy szycie zbiorowe ( krawcy przyjeżdżali do jednostki prowadzącej kurs , zdejmowali miary i mundury były imiennie przysyłane- gdyby to miały być rzadkie incydenty - nie opłacało by się to). Bardzo wiele zależało rzecz jasna od statusu materialnego rodziniy z jakiej pochodził podchorąży jak i od zwyczajów w niej panujących. Natomst stanowczo trzba podkreślić, że nie tylko o synach Radziwiłłów i Sapiechów bądź wziętych adwokatów tu mówimy , ale i o synach kupców, sklepikarzy, pomyślniej prosperujących rzemieślników czy zamożniejszych rolników pochodzących z warstwy chłopskiej. Tak więc jakiegoś marginesu bym z tego nie robił, majac przy tym świadomość, że spora część podchorążych rezerwy mundury takie posiadała przy jednoczesnym zachowaniu świadomości, że nie wszyscy mogli sobie na prywatny, pozasłużbowy mundur pozwolić i tym samym nie każdy z uprawnionych pozwoleniem władz wojskowych go nosił. Pamiętać tez trzeba iż mundur czesankowy w SPR był jako pozasłużbowy akcepetowany/ tolerowany ( zgoda była uzyskana w wyniku oddolnych nacisków - względy zwyczajowe, środowiskowe) , natomiast nigdy wymagany. Inaczej do tego podchodzono w Szkołąch Podchorązych ( zaw), gdzie był on obligatoryjny na ostatnim roku i traktowany tam jako służbowy. To co wymagane dawał skarb państwa ( np. mogły pomóc w tym środki z ryczałtu mundurowego). Co zaś był odozwolone z uwagi na obyczaj a nie wymagane regulaminem służbowym - finansował zainteresowany.
Mundur czesankowy w zasadzie nie był nabywany przez podchorążych z myślą o działaniach wojennych czy ćwiczeniach polowych ( każdy podchorąży doskonale wiedział ze umundurowanie do tego przenaczone wydaje skarb państwa, każdy podchorąży tez wiedział, co to jest znój, kurz, pot, deszcz, chłód , upał i błoto i jak się wówczas czuje i wygląda i raczej umiał łączyć ze sobą te fakty) dlatego jeśli mówimy o mobilizacji i wojnie 1939 roku, mundury czesankowe w znacznej większości pozostały w szafach. Zdazało się oczywiście z różnych, nietypowych względów, że niektórzy je ze sobą zabierali, ale w linii to słaby pomysł. W przeciwieństwie do podchorążych, oficerom rezerwy przysługiwało prawo posiadania bagażu osobistego przewozonego w wozie bagażowym., gdzie o ile ich mundur czesankowy nie został w szafie w domu - można było taki mundur zapakować do kufra lub walizy " na specjalną okazję" . Generalnie ocena iż ogół oficerów rezerwy różnił się swym umundurowaniem i wyglądem od ogółu oficerów zawodowych ma swoją przyczynę.
Nie można też zapoinac iż wiele mundurów prywatnych posiadanych przez podchorążych rezerwy bądź oficerów rezerwy wcześniejszych roczników w roku 1939 było już mundurami nieprzepisowymi ( gł. umundurowanie wz 27), stąd tym bardziej w swej większości zostawały one w szafie.
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Pią 21 Sty, 2022   

ArturS napisał/a:
Ujęcia statystyczne w swych ścisłych szczegółach nigdy mnie mocniej nie porywały, ale przy mierzeniu "większości" i "mniejszości" jakoś przesadnie nie pomniejsza"bym zdolności nabywczych w przedwojennym społeczeństwie bo można uczynic z tego "margines" a tak nie było. Taki mundur kosztował ok 100 złotych. Kosztował więc sporo , ale nie był poza zasięgiem. jednocześnie nie dla wszystkich dostępny. [...] Bardzo wiele zależało rzecz jasna od statusu materialnego rodziniy z jakiej pochodził podchorąży jak i od zwyczajów w niej panujących. Natomst stanowczo trzba podkreślić, że nie tylko o synach Radziwiłłów i Sapiechów bądź wziętych adwokatów tu mówimy , ale i o synach kupców, sklepikarzy, pomyślniej prosperujących rzemieślników czy zamożniejszych rolników pochodzących z warstwy chłopskiej. Tak więc jakiegoś marginesu bym z tego nie robił, majac przy tym świadomość, że spora część podchorążych rezerwy mundury takie posiadała przy jednoczesnym zachowaniu świadomości, że nie wszyscy mogli sobie na prywatny, pozasłużbowy mundur pozwolić i tym samym nie każdy z uprawnionych pozwoleniem władz wojskowych go nosił.



Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie tylko Sapiehowie i Radziwiłłowie posiadali takie mundury, ale generalnie trzeba stwierdzić, że możliwość posiadania takiego munduru zależała przede wszystkim od zamożności rodziców kursanta. Spośród dwóch grup, które tworzyły skład tych kursów grupa 1, tzn. młodzieńcy świeżo po maturze nie mieli żadnych szans na samodzielne zarobienie takich pieniędzy, natomiast grupa 2, tzn. osoby po ukończonych studiach, o ile nie zdobyli w trakcie studiów bardzo dobrze płatnej pracy, raczej też musieli polegać na rodzinie. Do grup, które wymieniłeś dorzuciłbym jeszcze dzieci urzędników średniego i wyższego szczebla, bo tak z tego co pamiętam było w przypadku Mireckiego, Klaczyńskiego czy Lindnera.

Jeśli natomiast chodzi o przedwojenne finanse, to ja patrzę na nie z perspektywy wspomnień mojej rodziny. Pochodzę z północnej Lubelszczyzny z rodzin średnio zamożnych rolników jak na ówczesne lokalne standardy (kilka ha, jeden z Pradziadków był radnym gminnym). Pamiętam jak w pierwszym numerze Gazet Wojennych znalazłem fragment o zarobkach i cenach w 1939 (nawet go odnalazłem i wrzucam poniżej) i pokazałem go mojemu ś.p. Dziadkowi (rocznik 1921), na co on stwierdził: "wnusiu, kto tam przed wojną widział 100 złotych". Podejrzewam, że pewnie zupełnie inaczej wyglądało to na Pomorzu czy w Poznańskim, a jeszcze inaczej na Polesiu i Wołyniu. Inaczej wyglądało to na wsiach a inaczej w miastach, zwłaszcza tych większych. Też nie lubię statystyki, ale w mojej percepcji II RP była krajem bardzo zróżnicowanym regionalnie pod kątem finansów, ale generalnie raczej niezbyt zamożnym.
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Pią 21 Sty, 2022   

Tu zgoda. Choć i sam "Zachód" ( którego częścią Polska z dawien była i przecież jest) też był w międzywojniu mocno zróżnicowany ekonomicznie tak miedzy krajami jak i wewnątrz samych krajów ( tylko do wybranych krajów zachodnich udawano się 'za chlebem" chcąc poprawić byt. W wielu z nich było równie niełatwo jak u nas) . My jako Polska nie byliśmy tu "jacyś inni" a tym bardziej "jacyś gorsi". Stąd ważne aby oceny zdolności finansowej ludności aspirującej w IIRP ( rodziny kształcące swoje dzieci, awans społeczny) nie dokonywać tylko w oparciu o wyselekcjonowaną grupę społeczną,( z której ludzie ci miedzy innymi wywodzili się) , bądź zawężać tylko do wybranego regionu.
Właśnie świadome patrzenie poprzez różnorodność społeczną i regionalną jest tym właściwym w próbach oceny " większości" i "mniejszości" w interesującym nas aspekcie.

Czy to po maturze, czy to na początku drogi zawodowej - rozmowa z ojcem przy chęci takiego obstalunku w przypadku słuchacza SPR była sprawą niezmiernie częstą. Oparcie w rodzinie. W sprawach zasadniczych jak i drobniejszych.
Skrzypek też jak pamiętam z tatą rozmawiał :-)
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2022   

Pora znowu ożywić mój ulubiony wątek :D

Trafiła jakiś czas temu w moje ręce fajna seria zdjęć p. Stefana Droueta z okresu jego pobytu w SPRA we Włodzimierzu Wołyńskim.

S. Drouet ukończył podchorążówkę artyleryjską w 1938 roku (niestety nie mam w tej chwili roczników przy sobie i nie wiem z którą lokatą). Z informacji jakie znalazłem w sieci po kampanii wrześniowej w 1939 roku przedostał się przez Rumunię do Francji. Stamtąd trafił do Syrii a potem do Afryki północnej. Tam brał udział w obronie Tobruku w szeregach SBSK. Następnie w 1944 roku brał udział w bitwie o Monte Cassino. Wojnę zakończył w stopniu kapitana, a jego mundur można było 3 lata temu oglądać na wystawie "Gdy maki kwitły na zboczach..." w Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku:

http://cojestgrane24.wybo...boczach---.html

Poniżej pierwsze ze zdjęć podpisane odręcznie z tyłu: "Poznań, Boże Narodzenie 1937, I-szy urlop"
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Wto 05 Kwi, 2022   

Kolejna odsłona: "m. Uściług, trzymam konia kpt. Widajewicza "Dżebel", 1938 r."

Uściłóg to miejscowość na terenie dzisiejszej Ukrainy, leżąca nad Bugiem, w odległości ok. 12 km na zachód od Włodzimierza Wołyńskiego.

Kpt. Mieczysław Widajewicz był w trakcie kampanii wrześniowej dowódcą 1 baterii 22 dac (3 armaty 105mm wz. 13) wchodzącego w skład 22 DPG. Bateria została okrążona i rozproszona w okolicach poligonu w Nowej Dębie. W listopadzie 1941 roku został pierwszym komendantem Inspektoratu Rejonowego ZWZ Tarnopol (ps. „Czerma").
 
 
blazlov 


Dołączył: 08 Lut 2020
Posty: 164
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2022   

Bardzo fajne fotografie, mega jest to że znane są personalia a co za tym idzie jest możliwość prześledzenia służby. Gratuluję :)
 
 
kiler


Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 479
Skąd: KRK
Wysłany: Czw 07 Kwi, 2022   

A dzięki, dzięki, ale gdzie tam moim skromnym zbiorom do Twojej kolekcji, którą się z nami dzielisz na tym forum. :-)

Kolejne zdjęcie: "Bateria zaprzężona. Jadę na Tetryku. Szkoła Podchor. rez. artyl. we Włodzimierzu W. 1937/1938". Nasz bohater zaznaczony na zdjęciu krzyżykiem, poza tym można go rozpoznać po promiennym uśmiechu :D .
 
 
ArturS


Dołączył: 24 Sty 2005
Posty: 3817
Skąd: Z piechoty
Wysłany: Pią 08 Kwi, 2022   

Tetryk! Co za piękne imię! Imiona końskie i końskie charaktery... przypomniało mi to wspomnienie również z SPRA we Włodzimierzu, gdzie w jednej z baterii służył wałach Ipsio ( zapewne zdrobnienie od Ypsilonu). Ipsio jako koń narowisty nosił wstążkę w grzywie oznaczająca "uwag, koń gryzie". Jego narów polegał na tym, że każdego dosiadającego go jęźdzca gryzł z całej siły w tyłek :-) Koń musiał mieć naprawdę sportową żyłkę, by zaczaić się, w oka mgnieniu, w króciutkiej chwili ugryźć podchorążego w tyłek akurat gdy ten z jedną nogą wsadzoną w strzemię odbijał się drugą nogą od ziemi.... z drugiej strony jakimż to sposobem po podobnym doświadczeniu trzeba była Ipsia dosiadać by nie być ugryzionym w zadek...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group