Marsz podróżny szlakiem 30 Poleskiej DP nad rzeką Widawką, 6-7 czerwca 2009 |
fot. Tomasz Sarnecki |
Marsz podróżny szlakiem umocnień 30 Poleskiej DP nad rzeką Widawką.
Część 2, 6-7.06.2009r
Czerwcowy powrót nad Widawkę to konsekwencja postanowień powziętych w roku 2008 podczas naszej pierwszej rekonstrukcyjnej wyprawy szlakiem pozycji obrony stałej "Kaniów" (link do relacji Widawka cz.1). Pod takim bowiem kryptonimem nazwano umocnienia 30 Poleskiej Dywizji Piechoty wybudowane w 1939 roku pod Szczercowem.
W tegorocznym marszu obok kolegów z łódzkiego stowarzyszenia "Strzelcy Kaniowscy" towarzyszyli nam członkowie grupy rekonstrukcyjnej 4 pułku piechoty Legionów z Kielc. Wspólnie więc dzieliliśmy trudy i radości marszu przez niezwiedzoną uprzednio północną część pozycji "Kaniów".
Rok 2009 jako rok jubileuszowy 70. rocznicy Września 1939 roku powoduje, że szczególniej przeżywamy pobyt nad Widawką - miejscu jednej z najbardziej zaciętych bitew Września, na głównym kierunku niemieckiej agresji... a w czerwcu 1939 miejscu wytężonej pracy żołnierzy 30 Poleskiej DP przy budowie imponującej linii umocnień polowych, których czytelne ślady do dziś dnia świadczą o jej budowniczych oraz obrońcach... Nałożyliśmy więc historyczne mundury i ruszyliśmy w pole, by nad Widawką wsłuchać się w to świadectwo.
Chabielice - Młyn Żar
Na rozpoczęcie marszu wybraliśmy wieś Chabielice, nieprzypadkowo - tu bowiem w organistówce kwaterował sztab 84 pułku Strzelców Poleskich w pierwszym okresie pobytu pułku w polu w wyniku mobilizacji marcowej, a w okolicznych wsiach kwatery zajmowali żołnierze 84 pp.
Inspirację dla początkowej tury marszu odbywanego z Chabielic do Żaru dała relacja szefa 8 kompanii 84 p Strz. Poleskich plut. Z. Turskiego o okresie pobytu kompanii w polu przed wybuchem wojny nim w czerwcu na dobre III baon 84 psPlS przekwaterował się do Żaru:
"Przez kilka tygodni od marca do maja 1939 roku codziennie odbywał się marsz w pełnym oporządzeniu z całym taborem do Żaru (przestrzeń równała się ok 15 km). Oporządzenie żołnierza z uzbrojeniem i dotacją ostrej amunicji ważyło razem ok. 36-40 kg {...} ciężki był to spacer w tę i z powrotem, to też każdy odczuwał ten wysiłek fizyczny. W wiosce Żar przewidziany był odcinek obronny dla kompanii. Po wytyczeniu zarysu obrony przystąpiliśmy do prac nad budowaniem przedniego skraju pozycji [...]."
Zatem i my znalazłszy się w Chabielicach w czerwcowy poranek nałożyliśmy pełne oporządzenie, jak ówcześni żołnierze piechoty i z bronią na ramieniu ruszyliśmy równym krokiem przez Chabielice, Kieruzele, Stanisławów i Puszczę - tą samą drogą sprzed 70 laty w kierunku na Żar...
W opisach dawnych marszy odbywanych przez wojsko niejednokrotnie spotkać można wspomnienia o towarzyszącej wojsku dzieciarni próbującej maszerować w krok - nie inaczej było i tym razem. Dzieci towarzyszyły nam od Chabielic aż do Stanisławowa. Do wojskowych kolumn w przemarszach dołączały często zwierzęta instynktownie garnące się do stada... niezawodna zwłaszcza na postojach psiarnia - wzrok wiejskich piesków - czworonożnych towarzyszy każdego postoju pałał nadzwyczajną, szczerą chęcią dołączenia do oddziału, w którym kroi się smakowicie pachnącą słoninę i otwiera obłędnie drażniące psie nozdrza blaszane puszki konserw....
Krok za krokiem w spokojnym marszu ku północy, w pięknym krajobrazie osiągamy rzekę Widawkę. Na własne oczy oglądamy pamiętny z lektury książek A. Wesołowskiego młyn Żar oraz relikty mostu, przez który tuż przed zniszczeniem 4 września 1939 przemknęła bateria 30 pal cofająca się spod Działoszyna. Zaskakują zachowane fragmenty nawierzchni drogi na przyczółku zniszczonego mostu...
Pododcinek "Żar"
Minąwszy zabudowania Żaru wkraczamy w lasy porastające piaszczyste wydmy znajdujące się na północ od wsi a na nich znajdujemy potężne transzeje - pozostałości stanowisk 7 i 8 kompanii 84 p Strzelców Poleskich. Mapa topograficzna z lat 80-tych wskazuje w pobliżu leśną mogiłę, niestety mimo iż trafiliśmy we właściwe miejsce nie odnajdujemy grobu. Być może drewniany krzyż runął przed laty i być może zabrakło w ostatnich latach na tym świecie osoby, która o mogile pamiętała, a ostatnie jej ślady przykryły i wchłonęły bujne jagodziny... mijamy liczne płytkie zygzaki rowów łącznikowych i potężne, głębokie do pasa transzeje rozgałęziające się w dwie linie, opasujące wydmy u podnóży... dawniej wszystkie wyplecione faszyną... zawraca naszą uwagę interesujący okop wkomponowany w wydmę - interpretujemy jego przeznaczenie jako stanowisko km przystosowane do zmiany pozycji lub stanowisko obserwatora artylerii. Kształt dzieła ziemnego przedstawia rys. 1.
Wydma Chmielowiec w swych kulminacjach nierzadko nosi ślady potężnych prac w postaci gigantycznych dołów - przypuszczamy iż mogą to być ślady punktów obserwacyjnych w postaci schronów drewniano-ziemnych wznoszonych z grubych bali. Głęboka transzeja opasująca wzgórza wydmy w dwu rzędach, doprowadza nas do grupy schronów betonowych pod ckm. Dalej niespełna 500m ku zachodowi napotkać można potężny rów przeciwczołgowy zwiedzony przez nas w podczas zeszłorocznej wyprawy. Pobliska wydma Chmielowiec była w roku 1939 świadkiem nieporozumienia, w wyniku którego polskie kompanie odwodowe sądząc iż likwidują niemieckie włamanie, które faktycznie nie miało miejsca, uderzyły na stanowiska obsadzone przez 1 pluton 7 kompanii 84psPLS.
Nacierająca niemiecka piechota z 18DP podeszła wprawdzie miejscami aż na odległość 300 m od polskich stanowisk, lecz niemieckie zachowane relacje mówią o załamaniu natarcia na płaskich podmokłych łąkach w celnym i niezwykle skutecznym ogniu polskiej obrony.
Ciekawe są 2 schrony betonowe zamykające prawe skrzydło pozycji III baonu 84PSPLs. W rejonie wzgórza 177 charakteryzującego się niezwykle urokliwym pejzażem, klasycznemu schronowi pod ckm towarzyszy interesująca linia transzei - jej przebieg przedstawia rys. nr 2 - Zazwyczaj schrony zlokalizowane są na przedpolu okopów, tu zaś zwraca uwagę odmienny układ z widoczną przerwą w przebiegu transzei na wysokości strzelnicy ckm. Na północnym skraju wzgórza znajduje się niedokończony schron przeznaczony do prowadzenia ognia w dwóch kierunkach. Pozbawiony stropu schron przywodzi na myśl skojarzenia z budowlami dawnych cywilizacji pochłanianych przez wieki przez bujną roślinność dżungli... na posadzce schronu niczym w klombie rozłożyła się wielka dorodna paproć a górną cześć ścian porasta gruby dywan mchów i rozchodników... przyroda wchłania cierpliwie i konsekwentnie niezrealizowany zamysł, niedokończone dzieło rąk ludzkich, choć tu trzeba przyznać iż czyni to wdzięcznie i pięknie...
Pododcinek "Teofilów"
Przez każdą najmniejszą górkę przebiega transzeja, stanowiska, wnęki. Każda górka to reduta, punkt oporu... strzelnice trzech betonowych schronów pododcinka "Teofilów" flankują szosę i łąki pod Szczercowem, skąd nacierał tu niemiecki 51 pułk piechoty, w bardzo skutecznym ogniu polskiej artylerii oraz broni ręcznej... zaczyna lać deszcz akurat w momencie, gdy przekraczamy szosę Szczerców-Kluki. W zacinającym deszczu bardziej zaczyna nas interesować by poprawić ciągle opadający kaptur peleryny oraz oddalić od szyi nieprzyjemnie zimny pas karabinu niż wypatrywać stanowisk armat ppanc... szkoda, bo działobitnie na pewno gdzieś tam są... jesteśmy na pozycjach bronionych przez III/82 pp. Stanowiska strzeleckie i transzeje są tak czytelne, iż korzystając z przerwy w ulewie nie potrafimy sobie odmówić ich chwilowego zajęcia i wyobrażenia sobie sytuacji sprzed 70 lat... gdy rosnące wokół strzeliste i grube sosny były wtedy conajwyżej młodymi siewkami, las zajmował dużo mniejszy areał niż dziś... a niemieccy piechurzy po kilkunastogodzinnym leżeniu pod polskim ostrzałem tak oceniali prowadzony podówczas stąd ogień:
"[...]Teraz rozpoczęła się walka obronna Polaków, za wszelka cenę nie chcieli dopuścić byśmy się zbliżyli. Używali wszystkiej broni. I jak była ona rozmieszczona!(...) skoro tylko został zauważony u nas hełm stalowy, spadał na niego grad pocisków, kule ze wszystkich stron świstały wokół uszu[...]"
W boju tym poległ książę Oskar von Preussen - porucznik, dowódca plutonu w 51 niemieckim pułku piechoty.
Pododcinek "Magdalenów" (Lubiec)
W strugach deszczu docieramy do wsi Magdalenów, gdzie znajdujemy gościnę i kwatery w stodole. Deszcz łomoczący w dach, ciemność i czytane na głos przy elektrycznej latarce wrześniowe wspomnienia powodują niezwykłą atmosferę. Wieczorna, gorąca kawa, dreszcze po wysiłku, płaszcz pożyczony przez kolegę i głęboki, krzepiący sen na sianie dopełniają dnia.
Nazajutrz spakowani i gotowi do drogi w karnych dwójkach maszerujemy przez Magdalenów w kierunku schronów betonowych pod Lubcem, gdzie znajduje się noszący liczne ślady uderzeń pocisków schron obserwacyjny oraz trzy schrony pod ckm - systemem krzyżowych ogni ryglowały szosę ze Szczercowa na Łask i przejście nieopodal rozległych stawów. W otwartym terenie trudno odszukać pozycje ziemne, prócz poranionych murów schronów nie widać także śladów - jak podaje relacja uczestnika walk - tak potężnej niemieckiej nawały artyleryjskiej, iż obawiano się, że nikt z obsady wysuniętego punktu oporu nie przeżyje. Na tym odcinku obrońcy stawiali czoła aż sześciu próbom niemieckiego natarcia - dowódcą wysuniętego punktu oporu ze schronami był porucznik Bąk z 83 pułku piechoty im Romualda Traugutta.
Łaskawa dotąd pogoda znów zaczyna kaprysić doświadczając nas na przemian deszczem i słońcem co powoduje ogromny wzrost wilgotności przez parowanie mokrej ziemi oraz szosy. Obładowany ekwipunkiem piechur maszerujący w sukiennym mundurze czuje się wtedy jak w "saunie" zastanawiając się, czy z dwojga złego lepiej jest moknąć na deszczu, czy się pocić. Ciągłe nakładanie i zdejmowanie peleryn sprawia, iż nie przemakamy wprawdzie do suchej nitki, lecz zakłóca to tempo marszu, a musimy nieco "przycisnąć gazu" by dotrzeć do Faustynowa - tymczasem skręcając wreszcie ku zachodowi z dokuczliwego dla stóp asfaltu w leśną drogę wkraczamy w kolejny fragment pozycji pełen niesamowicie dobrze zachowanych umocnień z 1939 roku.
Pododcinki "Święte Łąki" i "Faustynów"
Przedwojenna mapa topograficzna ukazuje tu rozległą łakę otoczoną lasami i zamkniętą od północy pasem wydm dominujacych nad otoczeniem... tymczasem dziś w miejscu Świętych Łąk znajduje się.... malownicze jezioro! To dlatego miejsce zmieniło nazwę na Święte Ługi. Patrzę na rzadkiej urody na niżu krajobraz i wierzyć się nie chce, że to scena odparcia przez przez III batalion 83 pp natarcia niemieckiego zmotoryzowanego 93 pułku piechoty.
W porównaniu z natężeniem walk na odcinkach I/83pp, III.82pp, czy 84pp Pododcinek "Święte Łąki" należał do stosunkowo spokojnych. Poza jedną próbą niemieckiego natarcia i utarczek patroli wspomnienia nie odnotowują wydarzeń. Zadziwia za to stopień zachowania transzei - tu wydają się być jeszcze głębszymi niż na odcinkach 84 i 82 pp.
Na wydmie nieopodal duktu leśnego prowadzącego ze Świętego Ługu do Faustynowa odnajdujemy doskonale czytelne stanowisko plutonu moździerzy 81mm. Na stanowisko składają się dwie działobitnie o średnicy 5 kroków, oddalone między sobą o 30 kroków, działobitnie posiadają zygzakowate rowy dobiegowe pozwalające na komunikację z drogą leśną na zapolu, gdzie usytuowano dużą, czworokątną wnękę przeznaczoną najprawdopodobniej do złożenia zapasu amunicji lub zaparkowania biedek do transportu moździerza 81mm. Kształt stanowiska moździerzy ilustruje rys. 3.
Pod Faustynowem zaskakuje nas schron ukryty w skarpie - doskonale wkomponowany w otoczenie. Widać po dziś dzień ślady niwelowania terenu przed nisko osadzoną strzelnicą dla poprawienia pola ostrzału... na wzgórzu ponad schronem zygzakowaty pierscień okopów dozorujący leśne dukty i łączący się z labiryntem kolejnej transzei... Przebieg opisywanych umocnień i usytuowanie schronu widoczne na rys. 4.
Nieopodal z niemałym trudem odnajdujemy kolejny jednostrzelnicowy schron betonowy pod ckm usytuowany na zarastającej około 10-letnimi sosnami polanie - tym razem spotykamy schron noszący nazwę własną "Grunwald" odcisniętą głęboko i starannie w betonie przelotni. Gruby dywan mchu porastający napis znów stanowi powód do snucia refleksji nad upływem czasu, zacieraniem się z biegiem lat śladów dawnych wydarzeń - śladów odciśniętych i pozostawionych nie tylko w betonie, lecz także w ludzkiej pamięci.
Kończymy nasz marsz szlakiem umocnień 30 Poleskiej Dywizji Piechoty nad Widawką.
Po raz kolejny sięgniemy do książek, map i wspomnień, by w przyszłym roku w letni czas znów wyruszyć w nową podróż - w czasie i przestrzeni.
Artur Szczepaniak