To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
C Y T A D E L A
Forum dyskusyjne "CYTADELI"

Historia - Generał brygady Aleksander Radwan-Pragłowski

Anonymous - Śro 27 Cze, 2012

Bardzo ciekawa postać, faktyczny autor opracowań historycznych gen. Rómmla, co do których bardzo wiele komentarzy negatywnych miał płk Marian Porwit (m.in. znane nam sprawy blokowania organizacji wypadów grupy ppłk. Okulickiego na pomoc Armii Poznań).

Polecam wspomnienia por. Siarkiewicza z Murnau -
http://www.info.kalisz.pl/Siarkiewicz/
bardzo gorzkie i trudne kwestie -

- Większość generałów opracowywała swoje i swoich oddziałów działania w Kampanii Wrześniowej. Oczywiście przy pomocy młodszych oficerów. Wydana w kraju „Wojna 1939” Rómmla była dziełem głównie jego oficerów z szefem sztabu płk. dypl. Pragłowskim.

- 3 maja 1945
A w następnych dniach rozmowy między gen. Borem a gen. Rómmlem w sprawie ceremoniału spotkania obu generałów. Śmieszne to i dziwne, niepoważne. Chodziło o to, że gen. Bór-Komorowski wiedząc, że w obozie znajduje się około 500 żołnierzy AK, chciał odwiedzić Murnau. Jak miał przebiegać meldunek między generałami - Bór jako Naczelny Wódz mianowany przez Rząd Londyński powinien otrzymać meldunek od najstarszego obozu t.j. gen. Rómmla. Tymczasem ten ostatni nie chciał się na to zgodzić. „Jak to - mówił Rómmel - ja mam się meldować? Wtedy, gdy ja biłem Budionnego w 1920r. pod Hrubieszowem i Zamościem, on był u mnie tylko rotmistrzem”.
Wreszcie uzgodniono, że pierwszy zamelduje się gen. Bór najstarszemu generałowi, jako były podwładny Rómmla, a Rómmel zamelduje się Naczelnemu Wodzowi wyznaczonemu przez Rząd Londyński, jako najstarszy generał. I tak szczęśliwie zakończył się spór prestiżowy między Borem znajdującym się w Insbrucku a Rómmlem w Murnau.
Datę wyznaczono na 5 maja. Spotkanie odbyło się w gabinecie b. komendanta niemieckiego. Czułości nie było. Widziałem to, będąc obecny jako asystent sztabu dowódcy Ośrodka Wojskowego Murnau, bo w tym czasie gen. Rómmel rozkazem określił były Oflag VIIA, jako Ośrodek Wojskowy. Dowódcą Ośrodka został Rómmel. Szefem sztabu płk. dypl. kawalerii Aleksander Pragłowski, przed wojną dowódca 17 pułku ułanów w Lesznie a później przez kilka lat wykładowca taktyki kawalerii w WSW w Warszawie.


- O losie gen. Rómmla i towarzyszących mu oficerów dowiedziałem się dopiero na początku 1946 r. od brata gen. Andersa, płk. Karola Andersa, który był z nami w Murnau a przyjechał na inspekcję Ośrodka Szkoleniowego 16 Pomorskiej Brygady przy 2 Dywizji Pancernej Warszawskiej, gdzie byłem zastępcą komendanta Szkoły Podoficerskiej. Z niesmakiem słuchałem opowieści o tarapatach Generała i jego świty. Znany był negatywny stosunek gen. Rómmla do gen. Władyslawa Andersa, wiec wiedziałem, że płk. Karol Anders z przyjemnością opowiadał jak to w Paryżu żołnierze USA ze złośliwością wskazywali na gen. Rómmla i jego towarzyszy, w przedwojennych mundurach odświętnych, w rogatywkach i oficerkach z ostrogami. Zwłaszcza interesowały ich ostrogi. Pokrzykiwali wskazując je ręką: „cowboy, cowboy”. Ponieważ Rómmel miał łączność z ppor. Zdrodowskim, który już służył jako kapitan amerykańskiej służby zaopatrzeniowej, poprosili go o alianckie umundurowanie.
Generał Rómmel nie został przyjęty przez dowództwo alianckie. Przeznaczono jemu i jego świcie kwaterę gdzieś w okolicy Montmartre i wyżywienie, z tym, że śniadanie i kolacje musieli sobie robić sami z produktów, które codziennie przynosił im żołnierz. Karol Anders opowiadał ze złośliwym uśmiechem jak to płk. Pragłowski nożem kuchennym kroił pajdy chleba i dzielił pomiędzy nich - jak w obozie - masło, wędliny i marmoladę.

Anonymous - Śro 27 Cze, 2012

Negatywne wrażenia z kontaktów z gen. Rómmlem można znaleźć chyba w wielu publikacjach. F. Skibiński pisał o bizantyjskiej formie inspekcji Rómmla, kiedy to na dworcu musiał witać do szwadron honorowy wraz z orkiestrą, a cała wizyta była nasycona fochami i niezadowoleniem brygadiera. Kontrastowało to silnie z Rydzem - Śmigłym, który nie wymagał dla siebie szczególnych ceremoniałów, zachowywał się prostolinijnie i skromnie, jak zwykły żołnierz.
kiler - Sob 30 Cze, 2012

Hmmm, dużo bardziej pozytywnie powierzchowność Rómmla opisuje Aleksander Rummel ("Wśród zmian i przemian"), ale w końcu to rodzina (choć skłócona o zmianę na "ó" w nazwisku). Rószkiewicz w "Szable w dłoń" też pisze o nim raczej pozytywnie, jako o ludzkim i wyrozumiałym dla żołnierzy (chodzi oczywiście o czasy pokojowe).


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group