Jedną z konsekwencji kryzysu końca lat 20-tych było dążenie do oszczędności, ograniczenie importu i zwrócenie uwagi na rodzimą produkcję. W dobrym tonie było ubierać się w żyrardowskie lny, bielskie wełny i milanowskie jedwabie. Renesans przeżywały w Polsce bale promujące polski przemysł: perkalikowe, bale mody w Hotelu Europejskim w Warszawie i Bal Polskiego Jedwabiu. Liczne pracownie krawieckie i szewskie starały się nadążać za światowymi tendencjami, a dla mniej zamożnych żurnale mody publikowały wykroje do samodzielnego wykonania. Pisma kobiece propagowały kulturę ubioru, jego właściwe stosowanie, bowiem zmiana mody na bardziej kobiecą, fantazyjną po poprzedniej "chłopczycy" powodowała pewien zamęt w dotychczasowych pojęciach ubioru dziennego i wieczorowego. Obserwowana nadmierna strojnośc w modzie dziennej ulicznej, problem kobiet pracujących, które chciały po pracy pójść z wizytą lub do lokalu rozpoczęła dyskusję o ubiorze eleganckiej kobiety w różnych porach dnia. Konkurs dotyczący właściwego ubioru ogłoszony przez żurnal paryski "Le Jardin des Modes" w 1936 r. wygrała Polka, Maria Misiążanka, która zaprojektowała suknię sportową oraz kostiumy: wizytowy, obiadowy, sportowy, spacerowy i komplet podróżny. (źródło: Moda kobieca XX wieku, A. Dziekońska-Kozłowska, s. 231)
Z katalogu Au Bon Marche - jesień 1938-1939 |
||