start | dodaj do ulubionych | ustaw jako startową | mapa strony | kontakt

 

 

 

UBIORY I DODATKI W LATACH 30-TYCH

 

Jedną z konsekwencji kryzysu końca lat 20-tych było dążenie do oszczędności, ograniczenie importu i zwrócenie uwagi na rodzimą produkcję. W dobrym tonie było ubierać się w żyrardowskie lny, bielskie wełny i milanowskie jedwabie. Renesans przeżywały w Polsce bale promujące polski przemysł: perkalikowe, bale mody w Hotelu Europejskim w Warszawie i Bal Polskiego Jedwabiu. Liczne pracownie krawieckie i szewskie starały się nadążać za światowymi tendencjami, a dla mniej zamożnych żurnale mody publikowały wykroje do samodzielnego wykonania. Pisma kobiece propagowały kulturę ubioru, jego właściwe stosowanie, bowiem zmiana mody na bardziej kobiecą, fantazyjną po poprzedniej "chłopczycy" powodowała pewien zamęt w dotychczasowych pojęciach ubioru dziennego i wieczorowego. Obserwowana nadmierna strojnośc w modzie dziennej ulicznej, problem kobiet pracujących, które chciały po pracy pójść z wizytą lub do lokalu rozpoczęła dyskusję o ubiorze eleganckiej kobiety w różnych porach dnia. Konkurs dotyczący właściwego ubioru ogłoszony przez żurnal paryski "Le Jardin des Modes" w 1936 r. wygrała Polka, Maria Misiążanka, która zaprojektowała suknię sportową oraz kostiumy: wizytowy, obiadowy, sportowy, spacerowy i komplet podróżny. (źródło: Moda kobieca XX wieku, A. Dziekońska-Kozłowska, s. 231)

powiększ
"Tenis w latach dwudziestych i trzydziestych był bardzo ekskluzywnym i drogim sportem. Drogie były i rakiety, i piłki, i obowiązkowe białe kostiumy - dla panów długie białe spodnie, dla pań krótkie plisowane spódniczki, no i koniecznie białe pantofle, które dziś jeszcze starsi ludzie nazywają "tenisówkami". Za każdą godzinę gry trzeba było słono płacić w zarządzie klubu, a dodatkowo jeszcze wynagradzać chłopców zbierających piłki. Tylko więc zamożnych kaliszan widywało się w mieście pięknie biało ubranych, wędrujących z rakietą w ręku w kierunku nowego parku. Choć byli i tacy, którzy snobując się na tenisistów, spacerowali po deptaku w białych strojach, ale jakoś nigdy do kortów dojść nie mogli." (fragm. ze wspomnień Tadeusza Pniewskiego, "Kalisz z oddali")
Kalisz, lato 1938 r., na drugim krańcu starego parku za Kanałem Rypinowskim, tzw. "Nowy park", gdzie funkcjonowały dwa dobrze urządzone korty tenisowe; państwo Helena i Janusz Sarneccy oraz p. Duczmalewscy (z lewej kpt. Sarnecki, szef intendentury 25 Kaliskiej DP, z prawej kpt. Duczmalewski, oficer informacyjny 29 pułku strzelców kaniowskich; obaj polegli 18 IX 39 nad Bzurą).
 

Z katalogu Au Bon Marche - jesień 1938-1939

 

Powrót

 

© SH "Cytadela" Kopiowanie materiałów bez zgody zabronione.