To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
C Y T A D E L A
Forum dyskusyjne "CYTADELI"

Miejsca pamięci - Zmarł kolejny Westerplatczyk - kapitan Władysław Stopiński.

Rzadki - Śro 22 Gru, 2010
Temat postu: Zmarł kolejny Westerplatczyk - kapitan Władysław Stopiński.
Wczoraj (20 XII) dotarła do członków naszej grupy smutna wiadomość o śmierci kapitana Władysława Stopińskiego, zamieszkałego w Lipowym Polu, w woj. Świętokrzyskim - obrońcy Westerplatte, żołnierza AK i jednego z wielu bohaterów tamtych wrześniowych dni.

Podczas Wojny Obronnej 1939 roku Władysław Stopiński walczył w obronie WST w stopniu kaprala. Oto fragment krótkiego wywiadu zamieszczonego w Świętokrzyskim Kwartalniku Edukacyjno-Krajoznawczym "Nasza Baba Jaga" (Nr 4, 2006, s. 26):

"Do listopada 1939 roku byłem podoficerem w 4 Pułku Legionów w Kielcach. Moim bezpośrednim dowódcą był pułkownik Pająk. Jednak zgodnie z rozkazem Naczelnego Dowództwa wydanym 4 listopada 1938 roku, w ciągu jednej doby musiałem stawić się w koszarach na bałtyckim przylądku. Moim zadaniem było zbieranie informacji z Gdańska i jego okolic o sytuacjach politycznych panujących w tym mieście. Zatem jeździłem do Gdańska codziennie po cywilnemu. Nawet major Sucharski patrolujący od czasu do czasu tor kolejowy przy redzie, musiał być bez munduru, aby nie paść ofiarą bojówki niemieckiej."

Władysław Stopiński był jednym z 7-9 żołnierzy grupy, jaka pod dowództwem por. Leona Pająka (również z 4 pp Leg.) przybyła, ok. godz. 05:10 z koszar WST na placówkę "Prom", dowodzoną pierwotnie przez chorążego Jana Gryczmana, i odparła pierwsze natarcie kompanii szturmowej por. Henningsena, zadając Niemcom bardzo poważne straty.

Aktualnie, z tego co wiem, pozostało tylko dwóch żyjących Westerplatczyków - Major (awansowany 15 VIII 2010 roku) Ignacy Skowron, żołnierz Wartowni nr 2 (kolejny Czwartak), który skończył, bodajże 25 lipca br. 95 lat i mieszka w Nowinach k. Kielc (zachowuje świetną kondycję) i drugi żołnierz, którego nazwiska niestety nie pamiętam, ale uzupełnię tę lukę na bieżąco.

Natomiast pogrzeb kapitana Władysława Stopińskiego odbędzie się 22 XII 2010 roku, w Skarżysku-Kamiennej.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!!!

Anonymous - Śro 22 Gru, 2010

Na marginesie wspomnę, że wielki podziw wzbudza u mnie zawsze wiek jakiego dożywają Ci ludzie. 6 lat wojny, wiele lat tułaczki po świecie, skala przezytego stresu i niedoli nie do porównania z wspólczesnymi. I mimo wszystko ponad 90 lat ... a współczesni ? 60 lat i zawał przy komputerze, albo jakaś inna choroba cywilizacyjna ehhh widać że wychowanie w tamtym duchu miało wielką przewagę nad współczesnym modelem. Wystarczy na nich spojrzeć ... mjr. Skowron w wieku 95 lat wygląda lepiej niż niejeden 70-latek. Oby człowiek sam w sobie odnalazł tyle sił, żeby dozyć tak szacownego wieku ...
Anonymous - Śro 22 Gru, 2010

ano właśnie Duch...
Rzadki - Czw 23 Gru, 2010

Parzydar - dzięki za korektę.

Msza żałobna odbyła się w Kościele w Lipowym Polu Skarbowym, a pogrzeb na cmentarzu w Skarżysku-Kościelnym. Całość miała bardzo uroczystą oprawę, a pogrzeb wyjątkowo patriotyczny i podniosły charakter. Wojsko wystawiło zbrojną asystę i wartę przy trumnie i grobie oraz poczet sztandarowy i pododdział reprezentacyjny.
Obecni byli także przedstawiciele MON-u, parlamentu i lokalni działacze. Poza tym mnóstwo pocztów organizacji mundurowych, społecznych i szkół z regionu i tych noszących imiona "Obrońców Westerplatte".

Co do długowieczności, to rzecz ma się podobnie jak z tymi, którzy przeżyli obozy koncentracyjne - niejeden dożył późnej starości, a w zimie nie wiedzą co to katar.
Sądzę jednak, że taki stan rzeczy wytłumaczyć można niezwykłą motywacją do walki z, ekstremalnymi niekiedy, "przeciwnościami losu", powodowaną po prostu pragnieniem przeżycia i silnymi odruchami obronnymi.
To kwestia charakteru, tamci ludzie byli ulepieni z innej gliny... lepszej. Ale i czasy były inne - trudniejsze.

Trzeba jednak pamiętać, że statystyka jest nadal nieubłagana i dla tych ludzi bardzo niekorzystna, bo większości nie udało się dożyć sędziwego wieku i utrzymać dobrego zdrowia. Niewielu miało tyle szczęścia. Ale trzeba o nich pamiętać.

Anonymous - Pią 31 Gru, 2010

Jak się czyta jak skromnie ci ludzie nieraz musieli żyć to się przykro robi. Ale jak umrze to order mu można dać i orkiestrę wystawić. Chciałbym dożyć czasów, gdy martyrologia w Polsce będzie miała inny kształt.
Anonymous - Sob 01 Sty, 2011

Na powązkowskim Cmentarzu Wojskowym jest kwatera Powstańców Styczniowych - ostatecznie zbudowana w 1933 r., w 70 rocznicę 1863. Na krzyżach piękne tablice-tarcze, na każdej wiek 92-97-99 lat.
http://www.cmentarium.sow...rszawa07_1.html
Niedawno przeżywaliśmy podobną 'cezurę' - 1939-2009, 70. rocznicę Września...

Ilbelfero, zapewne znasz wątek, również a propos skromnego życia żyjących jeszcze, nielicznych żołnierzy - polecam 'stary (2009) artykuł, ale po lekturze słabo się robi -
http://www.rp.pl/artykul/...la__Nila__.html

Anonymous - Nie 02 Sty, 2011

Przeczytałem. Faktycznie lektura dołująca.
Anonymous - Nie 23 Sty, 2011

Odchodzą już ostatni Żołnierze Września, kilka dni temu zmarł prawdopodobnie ostatni żyjący żołnierz zawodowy 31 pułku Strzelców Kaniowskich, por. Józef Umiński. Pogrzeb odbył się w piątek. Przy pochówku brała udział kompania honorowa 15 Sieradzkiej BWD i nasza skromna reprezentacja:

http://www.28pp.fora.pl/3...inski,2749.html

Relacja z pogrzebu i wspomnienie porucznika:
http://www.youtube.com/watch?v=Qwxy6M9YNpQ
http://www.youtube.com/watch?v=FZqbvOGiQ2k

Rzadki - Pon 11 Lip, 2011

I znów kolejny bohater opuścił grono żywych - tym razem w/w Aleksy Kowalik, z obsługi Boforsa ppanc. Zmarł wczoraj w wieku 96 lat.

Pogrzeb odbędzie się jutro (czyli 12 lipca 2011) w Blachowni, na cmentarzu przy parafii Najświętszego Zbawiciela. O godz. 15:00 odprawiona zostanie msza św. w kościele Św. Michała Archanioła.

Anonymous - Pon 11 Lip, 2011

Krótka biografia o por.Aleksym Kowaliku




Kowalik Aleksy

ur. 1915

strzelec

Urodzony 23 lipca 1915 r. we wsi Łobodno w powiecie częstochowskim. Syn Szymona i Antoniny. Ukończył cztery oddziały szkoły powszechnej. Przed powołaniem do wojska pracował na roli.

Czynniej służbę wojskowa odbywał w latach 1938-1939 w 77. Pułku Piechoty Legionów w Lidzie. Stamtąd został skierowany na Westerplatte 31 lipca 1939 r. W czasie obrony obsługiwał działko ppanc. Został ranny. W niewoli jenieckiej (nr jeńca 2187) w Prusach Wschodnich pracował w niemieckich gospodarstwach rolnych. Podczas mroźnej zimy z 1940/1941 r. data o sobie znać zadawniona rana z Westerplatte. Kula pozostawiona po zranieniu nogi została usunięta dopiero przez lekarza obozowego, którym był kpt. Mieczysław Słaby, lekarz z Westerplatte. Po wyzdrowieniu odesłany do pracy do innego majątku niedaleko Luksemburga. Tam pracował do końca wojny. Po wkroczeniu armii amerykańskiej w kwietniu 1945 r. jeńców skoszarowano.

Na początku 1947 r. powrócił do Polski. Po trzech latach ożenił się i zamieszkał z teściami. Do 1971 r. oboje małżonkowie pracowali na dwuhektarowym kawałku ziemi. W październiku podjął pracę zarobkową w Zakładzie Elektro-Metalurgicznym "Blachownia" w Blachowni jako wartownik straży przemysłowej. W 1981 r. przeszedł na emeryturę. Rentę inwalidy wojennego otrzymał dziewięć lat później. Nominację na stopień ppor. w stanie spoczynku - w 1989 r. W Blachowni Kowalikowie mieszkają z rodziną córki Jadwigi; mają wnuki. Cztery córki pozakładały własne rodziny.
Aleksy Kowalik, podobnie jak wielu innych byłych obrońców, często odwiedzał szkoły. - Opowiadał, jak działkiem, które obsługiwał, zestrzelił cysternę z benzolem, którą Niemcy wysłali w ich stronę, żeby ich wypalić - opowiadała Jadwiga Bucz, najmłodsza z czterech córek Kowalika. Dodała, że "miał świetny wzrok i celne oko". - Nawet kiedy skończył 80 lat, zawsze trafiał w dziesiątkę - wspominała Bucz.

Córka Kowalika powiedziała, że przez kilkadziesiąt lat jej ojciec się nie ujawniał, dlatego uznawano go za nieżyjącego. - Został odnaleziony przez panią Górnikiewicz-Kurowską za pośrednictwem Polskiego Czerwonego Krzyża dopiero pod koniec lat 70. Wolał spokojne życie, zawsze był skromny - tłumaczyła jego córka.

Pogrzeb odbędzie się jutro w Blachowni na cmentarzu przy parafii Najświętszego Zbawiciela. O godz. 15 odprawiona zostanie msza św. w kościele św. Michała Archanioła.

Aleksy Kowalik był jednym z ponad dwustu obrońców Westerplatte z września 1939 roku.
Obecnie żyje jeszcze trzech westerplatczyków , którzy we wrześniu 1939 roku jako pierwsi stawili zbrojny opór Niemcom. Są to: Władysław Stopiński, Jan Lelej i Ignacy Skowron

fiku - Czw 14 Lip, 2011

Niestety Władysław Stopiński też już nie żyje.
http://tsk24.pl/wydarzeni...wa-stopinskiego

kiler - Czw 14 Lip, 2011

Cześć Jego Pamięci.

Fiku, a jak tam mjr Skowron? Nie był w tym roku na Odprawie z powodów zdrowotnych, mam nadzieję, że teraz czuje się lepiej?

Anonymous - Czw 14 Lip, 2011

Cześć Ich Pamięci.

http://www.karel-art.de/G...nu/dziadek.html

Jeden spośród ostatnich -
Jan Lelej, strzelec 86 pp Mołodeczno, WST "Westerplatte", wartownia nr. 5
http://www.karel-art.de/G...lej/wejscie.htm

fiku - Czw 14 Lip, 2011

Niestety mjr Skowrona sam dawno już nie widziałem.
Rzadki - Czw 14 Lip, 2011

Pan Skowron miewa się chyba jeszcze nie najgorzej, ale wiadomo - wiek robi swoje. Ostatni raz rozmawiałem z Nim na Jego 95 urodzinach, prawie rok temu, bodajże 25 lipca. Był wtedy naprawdę w świetnej formie. Niebawem kolejna rocznica, więc może nadarzy się okazja do kolejnego spotkania.
Rzadki - Czw 13 Paź, 2011

I odszedł od nas rzeczony Jan Lelej. Został tylko major Skowron. Oby żył jak najdłużej. :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group