start | dodaj do ulubionych | ustaw jako startową | kontakt

 

 

 

WSPOMNIENIA SANITARIUSZKI - INSCENIZACJA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO NA WOLI - 7 VII 2004

 

Jest 1 sierpnia, słoneczny dzień, nerwowo wyczekujemy na chwile walki z niemieckim okupantem.
Sanitariuszki sprawdzają zawartość toreb.
Mamy mało morfiny, musimy ją dobrze wykorzystać, bandaże, opatrunki, opaski uciskowe są.
Ostatnie rozkazy dowódcy.
W oddali słychać komunikat generała "Bora" Komorowskiego.
Wybiegamy na barykadę zbudowaną z przewróconych tramwajów, cegieł i beczek.
Padają pierwsze strzały.
POWSTANIE ROZPOCZĘTE!!!
Mamy rannego powstańca.
Rana krwawi, ale nie widać w nas żadnej paniki.
Ratujemy życie.
Pomoc sanitarna stoi na tyłach barykady, młode sanitariuszki gotowe są poświęcić swoje życie.
Oczy trzeba mieć wszędzie - wróg atakuje z zaskoczenia, pędząc ludność cywilną przed sobą.
Krzyczę do powstańców: gołębiarz! gołębiarz! na prawej stronie dachu - strzela, ale niecelnie.
Nasi chłopcy odpowiadają ogniem.
Trafiony Niemiec spada.
O jednego mniej.
Nieprzyjaciel zbliża się.
Słychać huk, strzały, okrzyki, kolejni ranni.
Dziewczyny dzielnie wszystkim pomagają, choć jest nas mało.
Sanitariuszka! Sanitariuszka!
Donośny krzyk dobiega z drugiego tramwaju.
Biegniemy.
Opatrzonych odstawiamy go na tyły naszych stanowisk.
Powstańcy wołają chleba! chleba!
Rozdajemy chleb głodnym i spragnionym.
Brakuje nam wody, lecz dzielimy się skromnymi zapasami.
I tylko jedna myśl - czy zdążymy wszystkim pomóc?.
Niemcy nacierają.
Są coraz bliżej i bliżej...
Wyglądam zza barykady.
Widzę czołgi!
Jesteśmy zmęczone, ale nie okazujemy słabości.
Kanonada narasta, gruz sypie się na głowy,
Ziemia drży pod stopami od wybuchów niczym tętniące serce.
Serce żyjącej barykady.
W koło poruszenie.
Pot zalewa oczy, brakuje amunicji.
Wróg wdziera się na nasz szaniec...
O Boże!!! to już koniec...

Beata Szkup

 

Powrót

 

© SH "Cytadela" Kopiowanie materiałów bez zgody zabronione.